Cięcie stropów

W Sosnowcu (Śląsk) za prawie 64 mln zł powstaje nowe Egzotarium, czyli ogród botaniczno-zoologiczny. Jedną z prac jakie wykonywaliśmy na terenie budowy tego obiektu było cięcie stropu. Na zewnątrz budynku znajdował się otwór o wymiarach 2,8 m na 2,8 m, a naszym zadaniem było przedłużenie go o 4 m w stronę zewnętrznej ściany. Poniższy tekst opisuje aspekty techniczne typowe dla tego rodzaju prac.

Węże doprowadzające chłodziwo do piły diamentowej.
Piła do cięcia betonu zamontowana na szynie.

Cięcie stropów potrafi stanowić spore wyzwanie. Grawitacja nie jest w tym przypadku naszym sprzymierzeńcem. W zależności od sytuacji strop przed ucięciem należy odpowiednio zabezpieczyć, a wyciąganie żelbetu jest bardziej skomplikowane, niż w przypadku ścian, czy posadzek. Dochodzą do tego kłopoty z utrzymaniem czystości w miejscu pracy. Szlam betonowy ścieka po stemplach na kondygnację poniżej, co w przypadku pomieszczeń już wykończonych może być czynnikiem utrudniającym użycie techniki diamentowej.

Technika diamentowa

Odpowiedni plan działania pozwala zaoszczędzić sporo zasobów, dlatego nie szczędzimy czasu na jego przygotowanie. Zlecenie dotyczyło wycięcia elementu o wymiarach 2,8 m na 4,0 m w stropie o grubości 35 cm. Waga takiego kawałka żelbetu to około 10 ton. Jak już ustaliliśmy strop, który cięliśmy w sosnowieckim Egzotarium, znajdował się na zewnątrz budynku, a to umożliwiło nam wykorzystanie dźwigu. Przyjęta metoda wyjmowania betonu jest kluczowa zarówno przy wycenie, jak i w trakcie samej pracy. Plan zakładał uzyskanie dwóch 5-tonowych elementów za pomocą trzech cięć o długości 4 m i jednego cięcia na długość 2,8 m. Dla porównania, gdyby jedyną możliwością było zastosowanie przenośnej suwnicy, liczba elementów wzrosłaby do ośmiu, a to wiązałoby się z trzema dodatkowymi cięciami i sześcioma odwiertami o średnicy 250 mm.

Cięcie stropów w Sosnowcu.
Cięcie stropu o grubości 35 cm.

Wiercenie w betonie

Cięcie betonu niemal zawsze idzie w parze z wierceniem, co postaramy się przybliżyć w następującym akapicie. Zleceniodawca uprzednio zajął się zabezpieczeniem fragmentu stropu przeznaczonego do wycięcia. Cała powierzchnia została solidnie podstemplowana, co stanowiło dodatkową ochronę przed zarwaniem się ciętej konstrukcji. Pierwszego dnia dźwig nie był dostępny, dlatego ograniczyliśmy się do prac niezagrażających stabilności stropu. Nigdy nie należy docinać takiego elementu do końca, bez jego uprzedniego podwieszenia. Jednym z minusów prowadzenia prac na zewnątrz budynku jest uzależnienie ich przebiegu od warunków atmosferycznych. Spadający od czasu do czasu deszcz utrudniał pracę. Narzędzia diamentowe są chłodzone wodą, ale niestety nie na takiej zasadzie. Na budowie nie ma czasu na przestoje, dlatego skonstruowaliśmy prowizoryczne zadaszenie i rozpoczęliśmy wiercenie otworów w betonie. Wykonaliśmy trzy odwierty o średnicy 250 mm na styku linii cięcia ze ścianą w celu pozbycia się zakosów (alternatywą jest zacinanie, o którym więcej w osobnym tekście) oraz sześć mniejszych otworów mających umożliwić przeplecenie łańcuchów dźwigowych.

Cięcie betonu

W oczekiwaniu na zjawienie się operatora dźwigu wykonaliśmy krótsze cięcie przy samej ścianie oraz długie cięcie zewnętrzne. Przybliżyło nas to do ukończenia zlecenia, a 10-tonowy element z żelbetu podparty z kilku stron mógł bezpiecznie czekać na nasze dalsze działania.  

Zabezpieczenie stropów przy pomocy dźwigu.
Fragment stropu podwieszony na łańcuchu.

Po zapięciu pierwszego z planowanych elementów łańcuchami, mogliśmy bez obaw rozpocząć końcowe cięcie betonu. Stemplowanie w połączeniu z napiętym łańcuchem zmniejszają ryzyko niekontrolowanego przesunięcia się elementu po jego odcięciu. Taka sytuacja może grozić zakleszczeniem tarczy, a nawet awarią sprzętu. Po wykonaniu środkowego, 4-metrowego cięcia pierwszy kawałek żelbetu został ostrożnie przeniesiony na miejsce składowania. Od ukończenia zadania dzieliło nas „tylko” zewnętrzne cięcie o długości 4 m. Tekst nie oddaje nakładu pracy potrzebnego do wykonania takiej linii. Sytuacja była analogiczna do poprzedniej – zapięcie elementu łańcuchami przeplecionymi przez uprzednio wykonane wiercenie w betonie, a następnie cięcie żelbetu na długości 4 m. Po tym jak drugi element został przetransportowany na swoje miejsce, usunęliśmy szlam betonowy na obu kondygnacjach i opuściliśmy plac budowy.

Zainteresowanych wykonaniem podobnej usługi, bądź rozwianiem wątpliwości dotyczących techniki diamentowej, zapraszamy do działu kontakt. Z przyjemnością odpowiemy na wszystkie pytania i propozycje współpracy.

    

Inne realizacje